poniedziałek, 29 czerwca 2015

Czekając...

Bo widzicie... Czekam.
Teoretycznie rzecz ujmując na wiele rzeczy.
Na wyniki matur, które powinny być za jakąś godzinkę na Internecie.
Na wenę twórczą, bo Jakuś leży prawie nietknięty, a ja obiecałam, iż będę go kontynuować.
I tak ogółem.
A tak właściwie to strasznie się boję tych wyników. Najmniej matematyki, najbardziej rozszerzonego polskiego. Cóż za paradoks... Może ludzie boją się tego, na czym najbardziej im zależy? Wiem, wiem. Filozofuję strasznie, ale nic na to nie mogę niestety poradzić.
Najwyżej będę studiować lingwistykę stosowaną z językiem francuskim i językiem arabskim.
Jednakże kiedy już ogarnę tę nieszczęsną rekrutację, to powrócę do świata żywych na bloggerze. Obiecuję!

2 komentarze:

  1. Moja kochana <3 a wiesz, że ja chyba też najmniej bałam się matematyki (prosta była no), a najbardziej rozszerzenia z polskiego - bo przecież tu nigdy nie jesteś w stanie przewidzieć na ile dobrze przefabrykowałaś im ten tekst ;) ale okazuje się, że nie taki diabeł straszny, nie?
    Jak Ci poszło?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biorąc pod uwagę wyniki na skalę Polski, to nie tak źle :P Ale moje ambicje są znacznie większe, więc zaplanowałam, iż poprawię na pewno wos (choć jak na te wyniki, to mój rezultat wydaje się wręcz genialny) i może pokuszę się o rozszerzenie z matematyki :D Z kolei z historii jestem przeszczęśliwa, bo w życiu nie liczyłam na 80% :D

      Usuń