Chyba wracam po tak długim okresie milczenia. Przez te kilka miesięcy regularnie komentowałam tylko jednego bloga, na więcej nie miałam ani siły, ani czasu. Mam nadzieję, że mi to jakoś wybaczycie, gdyż to nauka, a nie moja radosna twórczość, była na pierwszym miejscu.
I opłacało się. Pierwszy semestr ponad miesiąc temu zakończyłam z całkiem niezłymi wynikami, choć nie obyło się bez minimalnych potknięć, które momentalnie zostały skorygowane. A teraz? Teraz się nudzę, potwornie! Mam tyle wolnego czasu, że szkoda gadać, dlatego poważnie zaczęłam zastanawiać się, czy od przyszłego roku akademickiego nie połączyć sobie z tym prawem drugiego kierunku. Może administracji? Kto wie, co mi z tego wyjdzie, wszakże najpierw muszę zdać prawo rzymskie, logikę..
Także ten.
Czasu mam więcej, bo nie mieszkam już w akademiku. Powiedzmy, że dla osoby, która miała plany się uczyć, było tam za głośno, spać się nie dało, no mniejsza. Teraz jestem w milutkim mieszkanku, 6 minut autobusem od wydziału. Jest ciepło, cicho i przyjemnie.
Może widzieliście już moje próby powrotu. Zapominajki będą skoczne, tym razem nie psychologiczne, choć może troszkę, zobaczymy, bo nie mam jeszcze konkretnego planu na to opowiadanie. Postaram się rozdziały dodawać regularnie, co jakieś 2 tygodnie.
Będę pisać troszkę inaczej, bo i Madzia się troszkę zmieniła. Między innymi ścięłam swoje długie loki. Do tej pory nie wiem, co mi przedwczoraj odbiło.
I nauczyłam się troszkę gotować! To dopiero cud.
Studia zmieniają człowieka.
Buziaki, słoneczka! :*